piątek, 9 lutego 2018

Historia i gracze


Kiedyś już pisałem o tym jak mistrz gry powinien wpleść historie postaci w fabule i umieścić je w wykreowanym przez siebie świecie. Dzisiaj zajmę się tematem kiedy gracie już sesję i coś idzie nie tak.
Mistrzowie gry, w szczególności ci młodzi mają w zwyczaju rozpisywanie fabuły krok po kroku od punktu A do B i tak dalej, aż do końca. Nazywam to prowadzeniem po sznurku, bo w takim stylu gry nie ma zbyt wiele miejsca dla graczy, ich akcji i interpretacji wydarzeń,a gracze są wręcz zmuszani do tego by iść wskazaną im ścieżką. Nie jest to zły sposób prowadzenia, ale nie jest też najlepszy. Bardzo łatwo można to porównać do grania na PC i tego jak dzisiejsze gry są tworzone. Istnieją jedne konkretne drzwi które możesz otworzyć i żadne inne, od danego npc otrzymasz tylko jedną informacje o fabule i nic więcej, ścieżka przez ruiny jest tylko jedna właściwa i żadna inna. Trochę to nudne no, ale pisanie historii w ten sposób jest już praktykowane od lat i jak się okazuje gracze są zbędni w tworzeniu tego typu przygody. To Książki charakteryzuje jednoliniowa fabuła i jeśli chcesz spełniać swoje ambicje tworzenia historii bez udziału osób trzecich zachęcam do napisania jednej z nich.
Innym sposobem prowadzenia jest kompletna improwizacja. Osobiście nie polecam tego ludziom zaczynającym przygodę w fachu mistrza gry. Łatwo się pogubić co, kto, gdzie i dlaczego, a na dodatek bardzo łatwo zepsuć klimat i całą sesję przez jedno głupie zdanie. Ja tak zaczynałem i mam sobie za złe tylko to, że moi gracze męczyli sią na początku ze mną i moimi "wspaniałymi" pomysłami na fabułę. Oczywiście z biegiem lat rozwinąłem się, lecz w dalszym ciągu zdarza mi się pierdzielnąć głupotę i coś odjaniepawlić. Jeżeli jesteś wieloletnim mistrzem gry i chcesz coś poprowadzić na szybko to polecam. Takie sesje zazwyczaj są w klimacie mocno heheszki i ludzie świetnie się przy nich bawią.



Złotym środkiem jest umiejscowienie się pomiędzy dwoma powyższymi stylami prowadzenia. Rozpisujesz sesję punktami pozostawiając pomiędzy nimi pole do popisu dla graczy. Robisz fiszki z ważnymi informacjami, wypisujesz długie wypowiedzi npc i w kilku słowach sam dla siebie ich opisujesz, żeby nie byli zbyt drewniani. No masz tą swoją pięknie rozpisaną sesję i możesz zacząć  prowadzić. Gracze ładnie się spisują i idą za fabułą, ale wiedz, że zawsze znajdzie się jeden który będzie robił ci na przekór. Zawsze tak jest gdy masz niedoświadczonych graczy, a na dodatek sam jesteś niedoświadczonym MG. Przynajmniej u mnie tak było i nadal się zdarza. Pomimo tego, że znamy się już kupę lat i rozegraliśmy nie jedną sesje, ciężko jest określić, który z graczy w tej sadze będzie stawał okoniem. Zazwyczaj jest to tłumaczone "bo moja postać.... (wstaw dowolny powód)" lub "coś mi tu śmierdzi". Ok skoro twoja postać ma inny plan na życie to po co ją prowadzisz? Zmień sobie postać na taką, która pasuje do sesji. No dobra ta postać jest istotna w fabule bo już sobie ją ładnie umiejscowiłeś jako MG i musisz ją ruszyć do przodu.
Jest kilka metod jak to zrobić i ja zazwyczaj praktykuję jedną z nich bo oszczędza mi roboty i dodaje kilka nowych relacji między graczami i ich postaciami :D
Prowadź tak, żeby oporny gracz nie miał się do czego przyczepić. Dla mnie to osobiście głupota bo wtedy wchodzisz w rolę małpy w cyrku. Twoim zadaniem jest bawić kapryśnego gracza i co najgorsze pozostali mogą to wykorzystać. To jest balansowanie na naprawdę wysoko zawieszonej linie z której jak spadniesz to cała twoja saga i praca w nią włożona zdechnie rozbijając się o piaszczystą glebę.
Porozmawiaj z graczem jak ma wyglądać fabuła. Nie jest to zły pomysł i świadczy dobrze o tobie jako o dobrym MG. Siadasz z graczem i mówisz mu co ci nie leży, jeżeli gracz w sensowny sposób wyjaśni swoje zachowanie to bez problemu dojedziecie do porozumienia i fabuła będzie się toczyć dalej. Jeżeli gracz stwierdzi, że nie ma o czym gadać i taka jest jego postać... nie graj z nim. Drastyczne kroki w takim przypadku są niezbędne by nie psuć zabawy tobie i innym- bo przecież po to się gra w RPG.



Szturchnij ich kijem, ale tak żeby poczuli. To jest to co robię zazwyczaj i póki co skutkuje. Pozwalasz graczowi stawać okoniem jedną, drugą, trzecią sesję i  w następnej sesji wplatasz ich w walkę. O Jezusie, ale taką walkę, że żaden zdrowy na umyśle człowiek nie będzie się w nią mieszał bo wie, że skończy się ona szybką utratą hp i zdrowia psychicznego graczy. Dodaj NPC który ma pomóc graczom uniknąć śmierci. Co robi gracz stający okoniem? Staje okoniem :D Jeżeli wysforował się na party leadera to jest jeszcze śmieszniej, bo cała drużyna przejmuje jego tok myślenia. Siedzisz sobie i trzymasz w ręku kości, patrzysz jak cały czas odrzucają wyciągniętą pomocną dłoń, uśmiechasz się pod nosem i czekasz. Wiadomo świat żyje, na dole przed budynkiem dalej trwa strzelanina, ktoś chce wedrzeć się do budynku w każdy możliwy sposób. Gracze dalej stoją jak kołki, ba oni nawet chcą iść na dół i walczyć. Dodajesz od siebie kilka opisów wybuchów i karzesz rzucić graczowi z "nasłuchiwaniem" i "pirotechniką". O tak weszło... granaty obronne. Te dziady robią duże bum, a jak wiadomo duże bum robi duże ała. Gracze dalej stoją okoniem. Tutaj wchodzi kij, ale taki kij z kategorii "f**k you and your cover" czyli coś co jest w stanie przebijać ściany, pojazdy, ludzi i to wszystko na raz. Unikanie wystrzelonego pocisku kiedy widzisz strzelca jest prawie niemożliwe, bo tu ratuje cię tylko intuicja i fuks, a co kiedy nie widzisz strzelca? No dostajesz tak w rondel, że krew jest wszędzie. Przepraszam, czy mam ukarać tylko tego jednego gracza? On dostaje oklep? OOOO nieeee... Dostają wszyscy, po równo jak w głównym zamyśle komunizmu. Postacie graczy leżą na ziemi i krwawią, ale baardzo krwawią. Co się dzieje? Ty sobie siedzisz i patrzysz. Oporny gracz w końcu zgadza się przyjąć pomoc pomimo tego "że coś mi tu śmierdzi", a reszta? Już nigdy mu nie zaufa. Właśnie uciąłeś nogi party leaderowi przy samych kolanach. Stracił autorytet, pozbawiłeś go tego na co tak długo i ciężko pracował. Czyja wina? A no jego oczywiście. Gracze przez następną jedną, dwie lub trzy sesje nie słuchają opornego gracza i jego pomysłów bo "pamiętasz twój ostatni genialny plan?!" Reszcie graczy przechodzą głupie pomysły odrzucania pomocy npc i unikania oczywistego brnięcia dalej w fabułę, do tego strofują się nawzajem i przestrzegają. Gracz przez którego zostali ukarani ma dwa wyjścia, albo się zrehabilituje i będzie grał jak człowiek, albo drużyna sama się go pozbędzie- jako postaci odsyłając ją 6 stóp pod ziemię  lub zwyczajnie wykopując gracza z ekipy za psucie zabawy.  
A co z wami? Znacie jakieś sposoby na motywowanie opornych graczy? No i przede wszystkim co myślicie o moich :D


Fluffy

1 komentarz :

  1. Zaczęłam czytać i od razu pomyślałam od G.F Darwin i ich produkcjach *.* Gdybym grała to pewnie byłabym jak ten grubcio...
    Czy mogę zmienić moja postać? XD

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka