piątek, 1 czerwca 2018

Juwenalia w Olsztynie 2018




Byliście kiedyś w Olsztynie na Juwenaliach? Jeśli nie, gorąco polecam wybrać się kiedyś. Ja sama niestety liznęłam niewiele kortowiadowego klimatu nad jeziorem na Mazurach. Byłam tam zaledwie jeden dzień na Kortofeście.
Kilka  słów o wydarzeniu: to konkurs kapel, gdzie nagrodą jest występ na dużej scenie olsztyńskich juwenaliów w kolejnym  roku.
Tak. Na dużej scenie, bo mają je tam aż 3! Mają rozmach, co?
W tym roku w finale konkursu wystąpiło 5 zespołów: The King's Road, Wszyscy Jemy Chmury, My Own Wasteland, Rail, Oho!koko i Kapral Zajączek.
Jakie były może wrażenia na temat nie tylko gry zespołów, ale również warunków za sceną?
Ludzie byli tam niezwykle mili i pomocni. Zespoły dostały identyfikatory i opaski na ręce oraz karteczki na kiełbaski i piwo. Wszystko pięknie. Jedynym problemem było to, że ciężko było to jedzenie zlokalizować na terenie całej imprezy. Nie było również żadnego namiotu/garderoby dla muzyków, więc z racji tego, że niemiłosiernie wiało od jeziora, wszyscy chowali się w samochodach.
Jako pierwszy wystąpił zespoł The King's Road. Niestety jest on tu pokrzywdzony, ponieważ nie widziałam ich występu, przez co nie mogę nic powiedzieć. Starając się zadośćuczynić odsyłam na YouTube ;)


Kolejny wyszedł szczeciński duet Oho!koko. Zaczarowali mnie od samego początku występu. Niesamowicie charyzmatyczna wokalistka i ciekawy gitarzysta w kapeluszu. Może brzmi dość banalnie, ale to, co pokazali na scenie... Byłam pod ogromnym wrażeniem. Słuchałam tej dwójki niemal z niedowierzaniem.
W tym wypadku również odsyłam na YT lub Spotify.


My Own Wasteland pojawił się na scenie jako trzeci. Rockowe brzemienia poniosły się po publice. Całkiem mi się podobał ich występ, choć nie zatarli wrażenia, które pozostawili na mnie Oho!koko. Największą uwagę zwracała stylówa gitarzysty. Ich muzyka skojarzyła mi się nieco jako połączenie Nickelback i Royal Blood.


Przyszedł czas na zespół o ciekawej i całkiem prawdziwej nazwie: Wszyscy Jemy Chmury. Tutaj z kolei poczułam lekkie skojarzenie z The Fruitcakes. Czilująca muzyka, nie da się zaprzeczyć. No i publiczność też ich poczuła.


Rail. Taką nazwę nosi przedostatni zespół. Zespół z Piotrkowa Trybunalskiego. Wyszli na scenę i otworzyli koncert numerem, który moim zdaniem powinien zostać hitem wakacji. Muzyka niosła się po ludziach, przyciągając niemałe zainteresowanie. Niektórzy robili sobie nawet zdjęcia z chłopakami po koncercie. Niestety kawałka, o którym wspomniałam (Golden Wars) nie ma jeszcze nigdzie w Internecie, ale zespół zapowiada publikację.

Ostatnią kapelą był warszawski Kapral Zajączek. Grali wesołą muzykę kojarzącą się ze starymi polskimi PRL-owymi filmami. Nieco się zawiodłam szczerze mówiąc, bo wydaje mi się, że na YT brzmią lepiej. Nie mniej jednak podobała mi się ta muzyka.


O całym festiwalu myślę, że był na wysokim poziomie. Podobnie jak zespoły, które występowały.
Na koniec imprezy jury podjęło decyzję. The King's Road zagra na ukraińskim Woodstocku, a główną nagrodę dostało Oho!koko! Reszta zespołów nie została poszkodowana. Każda kapela dostała gitarlele i kable do gitar. Osobiście uważam, że to duża dyskryminacja perkusistów.
A wy co sądzicie o wynikach? Dalibyście taki sam werdykt? Piszcie w komentarzach!
Brownie

1 komentarz :

  1. Do Olsztyna mam trochę daleko, ale w Warszawie na Juwenaliach byłam i było świetnie!!

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka