czwartek, 8 czerwca 2017

granie.





W moich poprzednich artykułach pisałem już o tym czym są RPG i jak zacząć mistrzować. Dzisiejszy mój tekst będzie dotyczył graczy.


Bycie graczem, czyli co i czym jeść.
Kiedy już macie nieszczęśnika zwanego mistrzem gry i jakiś jego zamysł na sesje to tutaj zaczyna się droga gracza. Jako nowy gracz będziesz miał pewnie setki „ciekawych” pomysłów na postać. Dam sobie uciąć obie ręce, że będą one ciekawe, ale raczej nie zbyt dobre. Dlatego na początku warto posłuchać mistrza gry i swoich współgraczy. Przedyskutować kto kim będzie chciał grać i odpowiednio się dostosować. Niby fajnie jak każdy zrobi sobie wojownika, ale fajnie będzie do końca pierwszej walki. Rozgnieciecie przeciwnika na miazgę i…. pozdychacie od jątrzących się ran bo nie będzie miał was kto leczyć. Taki argument na zróżnicowanie drużyny według mnie jest idealny.
Kiedy już stworzycie drużynę odpowiednio dostosowaną do przygody, wypieścicie swoje karty postaci, mistrz je zaakceptuje to przychodzi czas kiedy wszyscy zasiadacie do stołu. Mistrz gry opisuje i zadaje kluczowe pytanie „co robicie?’. No i cisza. Pewnie wyrwie się co bardziej odważny i coś tam odpowie, a reszta przytaknie. Większość będzie siedziała z pełnymi gaciami i będą patrzeć na pełni podziwu na tego jednego ziomka, który wysforował się na party leadera. Będziecie się zastanawiać co ma on czego nie macie wy. Spokojnie nie męczcie swoich główek już wam mówię. On ma odwagę, a wy nie do końca. Pierwszą podstawową rzeczą jakiej musi się nauczyć świeży gracz to odwaga do tego żeby mówić. Nikt nie każe wam odwzorowywać głosów swoich postaci i nikt nie będzie od was oczekiwał jakiś umiejętności aktorskich. Macie mówić ładnie, składnie i wyraźnie. Nie ma czegoś takiego, że palniecie głupotę i ktoś będzie się z was śmiał. Wiecie dlaczego? Dlatego, że macie party które jest od siebie zależne. Nikt nie będzie się nabijał z medyka bo nie będzie składał rannych, nikt też nie będzie się nabijał z wojownika bo tutaj reakcja może być nieco szybsza i zwyczajnie wyłapie w kaszkiet, że hapeki spadną mu o połowę.
No dobra pierwsze składne zdanie macie już za sobą. Lekcja druga, czyli wiedzieć kiedy nie mówić. Kiedy już poczujecie swobodę z jaką możecie się wysławiać i to jak wasze słowa wpływają na sesje będziecie gadać jak najęci i to będzie się odbijać na jakości sesji i wskaźniku zdenerwowania mistrza gry. Trzeba wiedzieć kiedy milczeć, a kiedy się odzywać. Najczęstszym problemem jest to, że przerywa się mistrzowi gry w opisach, a później jest płacz i zgrzytanie zębami bo „Ale tam nie było armii goblinów!”. Była tylko nie pozwoliłeś mistrzowi jej opisać, a skoro wiesz lepiej od niego to po co miał szczempić ryja. Drugą skazą na honorze gracza jest przerywanie współgraczowi w jego akcjach. Każdy ma swój czas i każdy może deklarować swoje akcje. Chyba, że jest to jakaś kłótnia czy coś innego i chcecie mieć wpływ na akcję lub po prostu chcecie uciszyć już zdenerwowanego woja żeby nie wpakował was w większe kłopoty.
No dobra mamy już o mówieniu to teraz słuchanie. Słuchać wszystkiego i wszystkich. Skupiać się na tym żeby nie było przypału bo czegoś nie usłyszałeś i teraz cała drużyna płacze nad swoim losem. Ja jako mistrz gry uwielbiam dręczyć graczy takimi właśnie drobnostkami. Stają biedacy w martwym punkcie fabuły i mówią „no ja nie wiem co dalej…” widzę na ich twarzy załamanie i rozpacz. Chwilę delektuje się tym widokiem i mówię „A pamiętasz rozmowę z hrabią?”. Tryby zaczynają trybić bo tryby mają w zwyczaju trybić. Twarz gracza wykrzywia grymas bólu, a ja dokładam kolejne cegiełki. „Mówił o swoich problemach na wschodzie jego włości…”. I olśnienie na twarzy gracza „no tak przecież to było…” dosłownie jak bym słyszał dzieciaka po sprawdzianie w gimbazie. Oczywiście jako zły mistrz gry zabieram coś w zamian za przypomnienie informacji i gracze zdają sobie sprawę z tego żeby słuchać. Warto słuchać nie tylko słów mistrza gry, ale także współgraczy i dźwięków soundtracku jeżeli z takowym gracie. Daje to niezapomniane wrażenia i dosłowne czucie gry.
Takie podstawowe wskazówki pozwolą wam zagrać sesje i to zagrać ją w miarę poprawnie. Jako że nie jestem alfem i betem liczę na to iż podzielicie się jakimiś swoimi doświadczeniami i radami dla świeżaków w świecie erpegów.
Fluffy roll out!

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka