piątek, 28 września 2018

Tytuły grzecznościowe w Japonii


Cześć, dziś chciałabym wam przybliżyć znaczenie tytułów grzecznościowych stosowanych w Japonii do innych osób oraz sytuacji w których takie tytuły powinniśmy stosować jako wyrażenie szacunku czy zwyczajnej sympatii. Nie przedłużając zapraszam was do czytania.

Może zaczniemy od najbardziej popularnego zwrotu w Japonii:

* chan/kun - są to chyba najbardziej popularne zwroty słyszane w Japonii. Najczęściej posługują się nimi dzieci w szkole, liceum. "chan" jest tytułem żeńskim natomiast "kun" męskim. Dodatkowo bardzo często matki tak zwracają się do swoich dzieci. Zwrot "kun" jest stosowany również w pracy do osoby która obejmuje od nas niższą rangę zawodową. I tutaj ten tytuł obowiązuje kobiety jak i mężczyzn. "chan" jest stosowany do osób które lubimy bardziej niż inne z naszego otoczenia, zdrabniając ich imię z tym członem. Należy jednak wszędzie wyczuć sytuację, w Japonii ważny jest szacunek, jeżeli osoba nie życzy sobie zdrabniania, nie powinniśmy tego robić, inaczej wyjdzie to bardzo nachalnie.

* san - zwrot najbardziej uniwersalny, stosowany do kobiet i mężczyzn, starszych, młodszych. Oznacza "Pan"/"Pani". "San" dodajemy również do zawodów. Z większego przywiązania możemy określać tak również zwierzęta, tak dzieje się często w anime, gdy zwierzęta otrzymują ten tytuł np "neko-san" (jap. kot)

* sama - Jest to tytuł "stopień wyżej" niż "san". Stosujemy go zazwyczaj w sprawach zawodowych gdy zwracamy się do osoby wyżej rangą niż my. Np szefa lub kierownika. Dodając ten człon wyrażamy szacunek do drugiej osoby, jest to miły gest i osoba do której kierujemy te słowa na pewno będzie zadowolona. Sama stosowane jest także przy nazwiskach w adresach pocztowych. 
Jeżeli użyjemy "sama" w odniesieniu do samego siebie, będzie to odebrane jako wywyższanie się i zwyczajna płytkość. Nie spotyka się to z pochwałami w Japonii.

* chin/cchi - są to określenia "zarezerwowane" dla przyjaciół. Oraz stosowane w żartobliwych sytuacjach.

* sensei - również popularny zwrot. Określa profesję danego fachu np "kokku-sensei" (jap. kucharz). Również ta forma jest bardzo popularna jeżeli chodzi o nauczycieli. Mówi się zwyczajnie "sensei", lub dodajemy do imienia nauczyciela ten człon.

* dono - (japp. szanowna/y) stosowane w charakterze formalnym. Czyli np biznesmen do biznesmena. Kiedy znajdują się na podobnym szczeblu kariery i oboje darzą siebie szacunkiem.

* sempai/senpai - zwroty dedykowane dla osób starszych stażem. Bardzo często ten człow stosowany jest w szkołach, na każdym etapie nauczania. Młodsi uczniowie zwracają się tak do starszych.

* jin - przydomek używany w celu określenia swojej przynależności narodowej przez mówcę.

Tyle ode mnie na dziś, mam nadzieję, że zainteresował was ten temat. Pamiętajcie wybierając się do Japonii, tytuły grzecznościowe są ważne, a Japończyk na pewno ucieszy się, że osoba zza granicy wykazała zainteresowanie i przyswoiła wiedzę w tym temacie.
                                                                                                                                    Ev.

niedziela, 23 września 2018

Koń, zegarek, Rin Tin Tin i ucieczka przed Edisonem

Warner Brothers Pictures, jest dziś jedną z największych wytwórni na świecie. Wyprodukowali takie hity jak: "Królik Bugs", "Brudny Harry", "Harry Potter", "Drużyna Pierścienia", "Buntownik bez powodu", "Casablanca", "Sokół Maltański", "Obywatel Kane", "Batman", "Egzorcysta", "Lot nad kukułczym gniazdem", "Mechaniczna Pomarańcza", "Incepcja", a to dopiero czubek góry lodowej. W historii zapisał się do największej piątki Hollywood (wraz z MGM, Fox, RKO i Paramount). Na swoim koncie ma naprawdę znaczące przedsięwzięcia, które przyczyniły się do rewolucji w kinematografii, postaram się wymienić kilka z nich a także wspomnieć o paru dość znaczących wydarzeniach z ich historii, ale zacznijmy od początku.
Jak to się zaczęło? Ano od konia i zegarka :)

Początek
Wytwórnia została założona  przez czterech braci: Alberta, Sama, Harry'ego i Jacka Warnerów. Bracia tak na prawdę nazywali się: Aaron, Szmul i Hirsz Wonsal i byli polskimi imigrantami żydowskiego pochodzenia i urodzili się w Krosnosielcu na Mazowszu (Jack urodził się już w Kanadzie). Od dzieciaka ciągnęło ich do kina i tak zastawiając złoty zegarek ojca i konia imieniem Bob, kupili kinetoskop. Jeździli po małych miasteczkach by puszczać "Napad na ekspres" Edwina S. Portera. Urządzili nawet salkę kinową, do której krzesła wypożyczyli z zakładu pogrzebowego. Później z małej salki zrobili swoje pierwsze kino o nazwie "Klejnot". W 1918 roku bracia wyprodukowali swój pierwszy pełnometrażowy film, oparty na bestselerowej książce amerykańskiego ambasadora na dworze cesarza Wilhelma - "My Four Years in Germany" gdzie reżyserem był William Night.

Czworonożna gwiazda (20's)
Ich pierwszym wielkim sukcesem, była seria z psem o imieniu Rin Tin Tin, którego amerykanie pokochali. Był to owczarek niemiecki, który został znaleziony podczas przybycia Amerykanów do Francji do opuszczonego przez Niemców, miejscowości Fleury. Kapral Lee Duncan, zaopiekował się szczenięciem i zabrał je do Stanów, gdzie bardzo spodobał się producentom.Powstało aż 25 filmów z Rin Tin Tinem, i stał się prawdziwą gwiazdą w USA.

Vitaphone (20's - 30's)
4 kwietnia w 1923 roku oficjalnie powstało studio Warner Bros. Sam i Jack odpowiadali za produkcję, Harry wraz z Albertem zajmowali się dystrybucją filmów. W tym okresie Bracia zdecydowali się na ryzykowny, ale jakże opłacalny krok. Zakupili firmę zajmującą (Vitagraph), która wyposażyła ich w nowatorski na tamte czasy system dźwiękowy "VITAPHONE", dzięki czemu Warnerowie jako pierwsi w historii wprowadzili film dźwiękowy do kin - był to "Śpiewak Jazzbandu". 

* Pierwszy oficjalny film z dźwiękiem to "Don Juan" (również Warner Bros.), jednak "Śpiewak Jazzbandu", ma dialogi a także zsynchronizowany dźwięk z obrazem.

Jak na tamte czasy był to faktycznie ryzykowny krok, ponieważ nie dość że musili się zadłużyć by zakupić sprzęt, to dodatkowo, krytycy nie zbyt dobrze przyjęli filmy dźwiękowe. Uważano wtedy, że wprowadzenie dźwięku do filmu jest odebraniem mu jego artyzmu (jednym z przeciwników udźwiękowienia był np.: Charlie Chaplin). Mimo wszystko, choć nie podobał się krytykom, to publiczność zakochała się w dźwięku i już po "Don Juanie" z 1926 roku, Bracia zaczęli się wzbogacać. Niestety wraz z sukcesem, przyszło im zmierzyć się z rodzinną tragedią, ponieważ dzień przed premierą "Śpiewaka..." zmarł jeden z braci, Sam.
Edison i kłopoty (30's)
 Gdy zaczęły powstawać największe dziś wytwórnie filmowe: Paramount, MGM, Columbia czy właśnie Warner Bros, natrafiły na swej drodze pewien duży problem... Wszyscy zaczęli przenosić swoje wytwórnie ze wschodu na zachód Stanów. Dlaczego? Z prostego powodu. Za stworzenie i opatentowanie kinetoskopu, który ówcześnie służył każdej z tych firm do wyświetlania filmów, odpowiadał Edison. Wraz z rosnącą konkurencją Edison (sam posiadał wytwórnie) rozpoczął ostrą "wojnę patentową". Stworzył MPPC, które zobowiązywało do korzystania z patentu, jednak tylko obowiązywało to członków, czyli każda inna wytwórnia musiałaby zapłacić sporą sumę za korzystanie z owego patentu. Z tego powodu, twórcy by uniknąć kosztów wykupienia licencji, przenieśli się do Kalifornii, gdzie na stałe się rozgościli a Edison nie mógł ich tak kontrolować. Między innymi dlatego, wszystkim znane Hollywood, jest właśnie w LA a nie np. w Nowym Yorku.

Okres II Wojny Światowej (30's - 40's)
Wytwórnia Warner Brothers jako pierwsza, odmówiła współpracy z Niemcami przy projektach, nie zważając na koszty, po objęciu władzy przez Adolfa Hitlera ze względu na swój sprzeciw wobec ideologii antysemickiej. Już w 1933 roku Bracia chcieli zrealizować film opowiadający o obozie koncentracyjnym w Dachau, by zwrócić uwagę Amerykanów na niechętnie poruszany temat, szerzącego się nazizmu w Europie. Film niestety nie powstał, za sprawą obowiązującego w latach 30' konserwatywnego kodeksu Haysa, mówiący co można a czego nie wypada pokazywać na ekranie, przez co produkcja została wstrzymana. Mimo wszystko Bracia Warner nie zrezygnowali całkowicie z pomysłu o zwróceniu uwagi na problem i już w roku 1937 i 1939 powstały filmy "Życie Emila Zoli" i "Zeznanie szpiega", w których opowiedzieli o zagrożeniach idących za antysemicką ideologią.

Konflikty Braci (głównie 50' - 60')
Harry i Jack, różnili się nie tylko stosunkiem do życia i charakterem, ale także często nie mogli się dogadać w kwestiach dotyczących ich firmy. Jack jak wynika z opowieści, był zdecydowanym przeciwieństwem swojego brata. Podobno to on i jego słynny nonszalancki uśmiech są inspiracją do powstania jednej z ich gwiazd - Królika Bugsa. Harry, słynął ze szczodrości, to on (jeśli można to tak ująć), rozpoczął "modę" na akcje charytatywne i angażowanie się w tego typu przedsięwzięcia. W roku 1954 doszło do ostatecznego rozłamu... Jack namówił braci do sprzedaży udziałów firmie, która jak się okazało później była potajemnie założoną przez niego firmą, więc wykupił ich udziały i tym samym stał się najważniejszą osobą w firmie Warner Brothers. Albert i Harry, podobno nigdy mu tego nie wybaczyli. Warnerowie zniknęli z własnej wytwórni, a Jack odszedł z firmy w 1969r. Firma została ostatecznie przejęta przez obcych ludzi, jednak spore problemy rodzinne nie zaszkodziły produkcją w tym czasie powstałym  (np.: "Bonnie i Clyde", "Kto się boi Virginii Woolf").


Choć braci zabrakło, firma do dziś radzi sobie świetnie, jej największym konkurentem na rynku wciąż od lat pozostaje Disney. Może i o tej wytwórni pojawi się kiedyś artykuł ;) Jeszcze na pewno wrócę do tematu Warner Bros. , choćby w temacie bardziej współczesnym. A na razie to tyle :)

Kavka

wtorek, 11 września 2018

"Wiedźmin" od Netflixa - Ciri...




Co tam słychać w królestwach północy, które znajdują się już nie tyle w planach co w produkcji netflixa? Dzisiaj zajmiemy się kolejną garścią informacji dotyczących Łiczera i uwaga będą to informację przyjemne i dość kontrowersyjne.
Jeden! Czyli kto zagra główną rolę?
    To już wiemy i to jest części przyjemna. Henry Cavill został obsadzony w roli Geralta z Rivii. Dlaczego to taka przyjemna informacja? Bo Henry deklaruje się jako fan wiedźmina książkowego jak i growego. Sama scenarzystka powiedział, że ma on serce Geralta i jak nikt będzie potrafił zrozumieć tą postać. W jakich rolach mogliśmy zobaczyć Geralta? Jedna z najbardziej znanych to Superman tak jak w człowieku ze stali czy batman vs superman. Odegrał również rolę w Dynastii Tudorów. Niestety żadnego z powyższych nie widziałem, więc nie będę wypowiadał się na temat jego gry aktorskiej natomiast bardzo cieszy mnie, że rola przypadła fanowi, a nie randomowi z ulicy.

Dwa! Czyli kto zagra Ciri?
    Let’s da shitstorm begin! Jeden z użytkowników reddita znalazł ogłoszenie dotyczące roli Ciri. Szukać go lub przytaczać w pełni mi się nie chce, lecz trzeba zwrócić uwagę na to co jest w nim zawarte. Po pierwsze prace na planie mają ruszyć już w październiku, UHU! Drugie co musi przykuć naszą uwagę to skrót, który został zapisany przy wymaganiach odnośnie aktorki czyli BAME. Spokojnie nie guglajcie już wyjaśniam co ten skrót znaczy. Black, Asian, and minority ethnic czyli tłumacząc na polski białe europejskie aktorki mogą zapomnieć o roli Cirilli. Ta informacja wywołała poruszenie na wszystkich krańcach internetów. Sam rozpętałem lub podsycałem kilka gówno burz żeby zapoznać się ze zdaniem ludzi spokojnych i tych mniej poskramiajacych nerwy.


    Dlaczego tak się dzieje? Obraz postaci jaki został wykreowany w książce nie wskazuje wyraźnie na karnację Ciri tu się mogę zgodzić. Sapkowski jak sam twierdzi nie jest twórcą światów i trzyma się tylko tego, żeby wszystko miało w miarę jakiś sens. Gry od CDP Red natomiast przedstawiają obraz Ciri bardzo wyraźnie i jest to obraz bardzo dobry, który przypadł do gustu fanom książek jak i gier. Dlaczego z tego rezygnować? Tyle pozycji wyjściowych co i ludzi.
 

Jedni podciągają to pod wszechobecną poprawność polityczną, z której netflix ostatnimi czasy słynie. Słyszeliście o tym że w siedzibie neta nie można utrzymywać kontaktu wzrokowego dłużej niż 5 sekund bo jest to krępujące i może być odebrane jako napastowanie? Tak właśnie jest. Czyli w każdym tworze musi znaleźć przedstawiciel rasy innej niż biała, osoba innej orientacji niż hetero i innej wiary niż katolicka. Brain Destroy!
 

Ciri ma być inna niż biała booooooo… i tu zaczyna się zabawa prawdziwa czyli to co myślą ludzie. Chciałbym tylko na wstępie zaznaczyć, że cały internet jeeee..dzie netflixa za taką decyzję jedynie w zaściankowej Polsce można zobaczyć głosy broniące producentów. Jedni twierdzą, że wykreowania silnej żeńskiej postaci w popularnym serialu da dziewczynką z danego pochodzenia wzór do naśladowania. Tyle w tym sensu co naklejanie na instrukcji obsługi tostera na monitor. Nie jestem specjalistą w innych narodowościach, ale wiem że w każdym kraju jest jakaś osoba, z której małe dziewczynki mogą czerpać inspirację. Chiny? Mulan bo to był kozak a nie to co Ciri. Anglia? Królowe w szczególności Elżbieta II, która w czasie wojny II wojny światowej była takim kozakiem, że mała bania. Pierdzielona wstąpiła do wojska jako kierowca i mechanik, ale zaraz zaraz to nie jest lekcja historii. Każdy kraj ma swoją bohaterkę. No ale w popkulturze takich nie ma? Lara Croft, ale ona morduje wow tak samo jak Ciri i uwaga spoiler Ciri jest lesbijką ;P niezły wzór do naśladowania nie ma co.


 

Już już bo się trigeruje. Wzorce są i były tylko trzeba je odpowiednio dobrać dla dzieciaka, a nie szukać łatwego sposobu. Inny argument jest taki, że serial ma dotrzeć do amerykańskiej publiczności i tam się sprzedać. BULLSHIT! Ostatnio subskrypcje netflixa to w ponad 50% lokalizacje spoza US. Czyli serial ma się podobać światu, a nie tylko hamburgerykanom. Tutaj bardziej bym uważał na nie tylko fanów książki co fanów gier. Community graczy jest duże i potrafi narobić niezłego rabanu ;)
 

Rasizm.. czyli to o czym nie chciałbym pisać, ale muszę. Niestety w XXI wieku bardzo dużo ludzi wyciera sobie gęby tym zwrotem. Zazwyczaj robią to ludzie, których rasizm nie dotyczy w żaden sposób, ale na niego zwalają swoje niepowodzenia i problemy. Niestety w dzisiejszych czasach coraz ciężej jest być zwykłym białym człowiekiem. Wytyczne co do roli Ciri wyraźnie skreślają na starcie białe osoby. Nie jest to uwarunkowane tym, że twórcy mają jakąś wizję postaci tylko definitywna poprawność polityczna. Jeśli chcieliby żeby była Azjatką, to pozostawi by tylko notkę o Azjatkach. Tutaj ewidentnie oczekują “inności”. Jeśli ten argument do was nie przemawia to polecam zapoznać się betą Battlefielda V zwrot “white man” został ocenzurowany natomiast pisanie innego koloru z dopiskiem “man” zostaje przepuszczone bez problemu. Niestety zwalczanie rasizmu jako takiego zazwyczaj odbija się rasizmem na kimś innym.

Podsumowując jak dla mnie Ciri może być zielona w czerwone ciapki, może być żydówką z południowej Etiopii której matka jest Chinką a ojciec pochodzi z plemienia Nawaho. Jeśli postać Ciri zostanie oddana zgodnie z sagą i/lub grą to nie mam żadnych przeciwwskazań. Jesteśmy równymi ludźmi i nie ma równiejszych. Byli już tacy co myśleli inaczej i zapisali się dość wyraźnie na kartach historii. Jeśli chodzi o rolę Geralta to trzymam kciuki żeby Pan Cavill się sprawdził i żeby pokazał to serce białego wilka.

P.S.: kawerna donosi że Bagiński jednak nie wyreżyseruje żadnego odcinka Wiedźmina, ale o tym w kolejnej części.


Fluffy

środa, 5 września 2018

Stranger Things


(UWAGA! To jest artukuł, który zawieruszył się w odmętach internetu i powstał w 2016 roku! Oczywiście pod tą główną częścią będą moje refleksje i notatki z 2018 oraz recenzja na temat drugiego sezonu! )


Jesteście fanami klimatu serii Z Archiwum X?  Rajcują Was zjawiska nadprzyrodzone, lubicie filmy w stylu 80s, nie możecie spać po nocy przez teorie spiskowe?  A może namiętnie czytacie Stephena Kinga? Stranger Things to coś dla Was. Nowy amerykański serial braci  Matta i Rossa Dufferów stworzony został specjalnie dla platformy Netflix i tam możecie go obejrzeć.  Ma dopiero 8 odcinków, ale kolejna seria zapowiedziana jest na jesień 2016 roku. Jest to serial, który pochłania uwagę widza już od pierwszych minut.

Zawężając fabułę zaczniemy od początku.  Serial rozpoczyna się sceną podczas, której 4 chłopców gra w papierowego RPG(  dość popularne Dungeons & Dragons).  Są to Will, Mike, Dustin  i Lucas mieszkający w Hawkins w stanie Indiana. Chłopcy muszą szybko zakończyć trwającą od 10 godzin sesje ze względu na rodziców Mike'a. Przerwane zostaje im w decydującym momencie: kiedy "Dormogon"  atakuje. Will wcielając się w postać maga miał podjąć ważną decyzję: rzucić fire balla lub zaklęcie ochronne. Zagrywa nie zachowawczo fireball jednak aby mu się udało powstrzymać Dormogona musi wyrzucić 13 na kości.  Niestety ta spada na ziemię, wypada 7 i Will przyznaje Mikeowi, że "Dormogon go dorwał".  Podczas powrotu do domu rowerem chłopiec zostaje porwany. Fabuła rusza z kopyta, przyjaciele chłopca szukają go mimo zakazu rodziców, nocą  podczas poszukiwań spotykają tajemnicza dziewczynę o imieniu 11. W następnych odcinkach poznajemy niezwykłe zdolności nowej przyjaciółki chłopców oraz niebezpieczeństwo jakie sprowadziła do naszego wymiaru.
Znika kolejna osoba, Ci dążący do odkrycia prawdy zostają zlikwidowani.
Jest to oczywiście dopiero początek, ale seria zapowiada się świetnie. Budzi wiele emocji oraz bardzo dobrze buduje atmosferę tajemniczości, która towarzyszy nam przez cały czas. Czekam z niecierpliwością na drugi sezon, którego premiera przewidywana jest na jesień tego roku
Zachęcam wszystkich fanów  science-fiction i horroru na niesamowite spotkanie ze Stranger Things.

A teraz przejdźmy do właściwych refleksji z 2018 roku ;D ( Sharky ma tak słabą orientację w terenie, że zagubiła się na bardzo długo nawet w wodach internetu).
Więc oczywiście jestem już po obejrzeniu drugiego sezonu.
Jasnym jest, że tak rozwlekłam ten wstęp w owym czasie- rubryka RPG dopiero ruszała, a jako zapalony gracz chciałam się tym z Wami podzielić. ;)
Pierwszy sezon był moim zdaniem czymś nowym, zaskakującym, ze świetną fabułą, dużą liczbą ciekawych wątków dobrymi postaciami. Jak było w drugim? Oczywiście obejrzałam go zaraz po premierze całości i mimo różnych opinii na jego temat mam swoją. Podobno był słabszy w porównaniu do pierwszego, niektóre wątki zostawały porzucone, a spotkanie Nastki z Mikiem scenarzyści zostawili sobie na koniec i to było słabe. No właśnie, czy było? Absolutnie. Drugi sezon kontynuuje fabułę pierwszego i rozwija jego wątki. Jest tu mniej “świeżych” pomysłów, ale to chyba naturalne, decydując się na praktycznie kalkę fabuły z zeszłego sezonu ( wracamy do Upside Down w Hawkins i wielkiego zła nękającego Willa) nie ma co oczekiwać zawrotnych efektów. Tak, uważam, że główny wątek to małe pójście na łatwiznę, ale wynagradzają nam to wątki poboczne, świetne założenie, że Will oprócz kontaktu z Upside Down staje się szpiegiem oraz nowe kreacje postaci. Bo o ile dostajemy kilka nowych, bardzo RPGowych takich jak informatyk, haker Bob, misio tulisio, który daje czadu i wykorzystuje swoje możliwości w odpowiednim momencie plotu, czy jeżdżąca na deskorolce, Zoomerka Max aż po prawdziwdziwego badassa Billego- brata Max (ten ostatni jest naprawdę irytującym ogniwem, do czasu aż nie poznamy jego oraz Max sytuacji rodzinnej i motywacji).
Mnie osobiście urzekł wątek trudnej relacji i walki charakterów między Nastką a Szeryfem Hooperem. Jest to coś co niesamowicie się ogląda, relacja niemal rodzicielska- dorastająca, trudna nastolatka i opiekuńczy ojciec próbujący uchronić swoje dziecko od niebezpieczeństwa. Dużo tu kłótni, krzyku i nadużywania mocy nadnaturalnych. Po prostu wspaniałe emocjonujące show. Czuć tam niekiedy gęstą atmosferę, w której można zawiesić siekierę, a za chwilę  przełamanie i skruszenie wypełnione zapachem łagodności.  
Oczywiście gra aktorska pozostaje na bardzo wysokim poziomie, a klimat rysowanych scen wciąga wprost w mroczny świat i realia Hawkins.
Czy fabuła zwalnia w porównaniu do pierwszego sezonu? Absolutnie. To znaczy można odnieść takie wrażenie, ale wydaje mi się, że zwolnienie następuje, gdy dostajemy jakieś dodatkowe informacje na temat postaci lub pragnie ona iść swoją drogą. Jak w RPGach. Jest chwila na oddech. Na spróbowanie czegoś nowego. W przypadku NAstki jest to moment, gdy się buntuje (jak każdy nastolatek) i wbrew nakazom i prośbą jedzie odnaleźć swoją matkę. Tutaj mamy nie do końca przemawiający do mnie wątek i fakt istnienia tak jakby X-menów ;D Ale sama motywacja bohaterki i to jak rozwiązuje ten problem jest bardzo satysfakcjonująca. Jak mówię dla mnie. Bo rozumiem jak działa funkcjonowanie i rozwój psychiczny postaci w roleplayu, nie traktuję tego jak zaniechanie i porzucenie wątku.

Oczywiście polecam Wam Oba sezony. Doskonale się uzupełniają a drugi stanowi pewne odprężenie, rozluźnienie. Powstaną kolejne- co sugeruje nam utwór końcowy “To be continued”. Czekam na nie z niecierpliwością i ciekawością. Tylko tym razem oczekuję niekalkowanej fabuły ;)

Keep swimmin’ guys
~Sharks
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka