środa, 1 listopada 2017

Ewolucja wizerunku wampira na ekranie

Motyw wampira jest jednym z najstarszych i najbardziej popularnych w kinie, więc nic dziwnego że to właśnie one miały przez cały swój filmowy "żywot" najwięcej przemian wizerunkowych. Chciałabym Wam mniej więcej przedstawić to na najbardziej charakterystycznych postaciach. Nie będę się odwoływać do każdego powstałego kinowego stwora tego rodzaju, bo ten artykuł miałby na pewno kilkanaście jak nie kilkadziesiąt stron, więc z góry przepraszam każdego nieumarłego którego pominę.

Wampiry swoje początki miały już w przekazach oralnych i wszelkich legendach, mitach itd., ale to z literatury a dokładnie z "Draculi" Brama Stokera zaczął się początek wampira w kinie, poprzez ekranizacje i adaptacje. Niestety sam autor powieści, nie zdążył się dowiedzieć, że jego Hrabia, choć najpierw zjedzony przez krytyków, później rozpoczął szał na Draculę, który pojawiał się w kinie.

Zacznijmy od roku 1922, czyli od klasyki niemieckiego ekspresjonizmu, Grafa Orloka z "Nosferatu. Symfonia grozy". Ten film również był tworzony na podstawie słynnej powieści Brama Stokera, choć jak da się zauważyć, różni się od orginalnej ksiażki, ale nie do końca. Prawda jest taka, że jest to po prostu - mówiąc mało kolokwialnie - "zżyna" nie da się tego inaczej ująć, jednak zostało zmienione miejsce akcji i imiona postaci, reszta akcji jest, no cóż... Chodziło o to by nie płacić za prawa autorskie. A teraz ciekawostka: Sytuacja wyglądała następująco, bo choć autor Draculi już nie żył, to o prawa autorskie zaczęła walczyć jego wciąż żyjąca, małżonka, która nie chciała zapłaty, ale nakazała zniszczyć wszelkie kopie filmu "Nosferatu". Wydaje się więc, że sprawę przegrała skoro wciąż możemy oglądać Orloka na ekranie. A no właśnie wygała! I faktycznie taśmy zostały zniszczone, ale najwyraźniej ktoś uratował jedną bądź część kopii, dzięki czemu Orlok żyje wiecznie. Wracając.


Tytułowy Nosferatu, w odróżnieniu od późniejszych wampirów, był prawdziwie brzydki, tak nawet mówił reżyser Friedrich Wilhelm Murnau o aktorze, który odgrywał rolę jego potwora, Max Schreck. Murnau mówił że Schrecka wystraczy jedynie delikatnie "upiększyć" na Nosferatu.
Graf Orlok był blady, miał podkrążone oczy, smukłą sylwetkę, pajęcze nogi, pazury, zapadniętą twarz oraz długie jedynki jak u szczura. Opis jak sami widzicie mało atrakcyjny. Wygląd Nosferatu był głównie opierany na wampirach z tradycji ludowych, choć miał w swoim wyglądzie coś groteskowego. 


Przejdźmy do prawdziwego Draculi (mojego ulubieńca). W 1931 roku wytwórnia Universal stworzyła film na podstawie adaptacji teatralnej Draculi, w której główną rolę grał węgierski aktor, Bela Lugosi. Porównując te dwa wampiry, widzimy wyraźną różnice w wyglądzie. Lugosi przedstawia Draculę w wersji wampira "salonowego". Gentelmena o królewskich korzeniach, tajemniczego, bardziej przystojnego, ale wciąż niepokojącego. Nie jest takim odludkiem jak Orlok, wije się na salonach między arystokracją i świetnie wtapia się w tłum. Tutaj Dracula wygląda na przystojnego mężczyznę z dalekiego, obcego kraju. Brzmi kusząco? Ciekawostką która mocno wpłynęła na wizerunek tych krwiopijców w popkulturze jest choćby zasłanianie się przed krzyżem, peleryną. Było to niezamierzone, ale ten gest Lugosiego zakorzenił się w kinie na lata.

 


Kolejnym Draculą, za przykład zmiany wizerunku może być Christopher Lee, który wciąż choć z wyglądu był nadal atrakcyjny jak na wampira, to zdecydowanie bardziej stawiał na grozę niż Lugosi. Wytwórnia Hammer wykreowała ten słynny wiktoriański klimat tak kojarzony z wampirami, a także syczenie. Lee przez cały film nie wypowiada nawet słowo, za to syczy jak wąż co również wbiło się mocno w popkulturę. Lugosi za to starał się w szelmowski sposób wykorzystywać swój obcy akcent w roli transylwańskiego hrabiego.
Między oboma filmami tych dwóch wytwórni jest także inna różnica. Universal starał się skupić na samym wampirze, za to Hammer na akcji co czuć po samym klimacie tych obu dzieł.


Następnym wampirem na mojej liście jest Gary Oldman, również się wcielił w słynnego Dracule. W 1992 roku mamy przedstawionego Hrabiego jako postać romantyczną. Zakochanie, śmierć ukochanej i przekleństwo, które go spotkało. Gary Oldman jest nie tylko romantyczny, ale gdy się starzeje zmienia się zewnętrznie, ale i psychicznie. Staje się bardziej gniewny, momentami obłąkany. Jako młody Vlad jest wręcz symbolem seksu (wampiry same w sobie od lat miały nadawane cechy seksualnych demonów, kusicieli podobnie jak sukkuby czy inkkuby), a jednocześnie wzbudza współczucie przez tragedie miłosną jakiej doświadczył. I pierwszy raz dzięki tak dobrym efektom i charakteryzacji mamy pokazane młode i stracze oblicze wampira. Obraz Draculi w wykonaniu Gary'ego Oldmana i w reżyserii Coppoli, jest jednym z najwybitniejszych. Po Draculi z 1992 roku mamy nowego wampira Lestata i Louise'a w adaptacji długo oczekiwanej powieści Anne Rice "Wywiad z wampirem" z 1994. Tu wciąż mamy przedstawione wampiry jako bohaterów romantycznych, a w "Wywiadzie" mamy przedstawiony kolejną ich cechę. Samotność, która powoli doprowadza do szaleństwa i złych, bardzo złych czynów.

 Po erze romantyczności następuje powrót grozy z czasów Nosferatu. Wampir znów staje się odrażający i straszny. W filamch takich jak: "Od zmierzchu do świtu", "Blade - Wieczny łowca" czy choćby w serialu "Buffy: Postrach wampirów". Zniekształcona twarz, bladość i wiele cech podobnych do Grafa Orloka. Wampiry wróciły jako prawdziwie obleśne stworzenia, jednak nie na aż tak długo jak obraz eleganckiego księcia mroku.
Nie są już z pewnością romantyczne, choć postać Blade'a jest w pewien sposób tragiczna, ze względu na wewnętrzne rozdarcie bohatera między byciem łowcą tępiącym zło a własną krwawą naturą.


Dziś wampiry mamy w różnych postaciach, choć te romantyczne najbardziej przeważają, co widać choćby w serii "Zmierzch", "Dracula. Historia Prawdziwa" albo "Tylko kochankowie przeżyją", choć z tych wymienionych moim zdaniem, dobrze wyszedł tylko ten ostatni. Mamy tam pokazane jako zakochanych żyjących wiecznie kochanków, wizualnie wyrwanych jak z bohemy, artystycznych kręgów, którzy na prawdę, są nieszczęśliwi na tym naszym świecie. Piękny i smutny, bardzo Wam polecam.

Kino grozy opiera się na strachu, ale nie jest to główne źródło jego genezy. Ciekawość, ludzka fascynacja tym co niebezpieczne i nieznane. To jest to co nas kręci i dlatego wampir jest wciąż tak intrygujący mimo tylu już kreacji  i wcieleń. Będzie żyć wiecznie. Jak to wampir.



Pozdrawiam.
Kavka

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka