Witajcie, dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić czymś dla mnie wyjątkowym. Tak, znowu wyszłam na ląd z mojego ciepłego oceanu seriali, a to w związku z moim projektem z kompozycji w drugim semestrze. Co ma kompozycja do Marqueza? Zaraz się przekonacie.
No więc możecie go kojarzyć z “Miłość w czasach zarazy”, czy “ Sto lat samotności”, ale ja dzisiaj chcę go Wam przedstawić z innej strony. Ze strony opowiadań. Wcale luźniejszych od jego powieści. Ze całego zbioru opowiadań zawartych w wydaniu z 2008 roku najdłużej zatrzymałam się nad opowiadaniami Dialogu Lustra. Mistrz realizmu magicznego wciągnął mnie do wnętrza swojej głowy i pozwolił mi się tam zadomowić. Muszę przyznać, że nic nie fascynuje mnie tak bardzo jak ten zbiór. Jest to szczerze mówiąc jedyna książka, do której tak często wracam. I to nie bynajmniej z przyjemności. Po prostu zawsze gdy obudzę się we mnie dziwne pragnienie dotknięcia i przytulenia całej mojej duszy łącznie z wadami, Marquez rozbija mnie na miliony kawałeczków, obraca w perzynę, rozszarpuje na kawałki, bym mogła powrócić do bycia szczęśliwą w swoim bycie. Aż brak mi swój żeby opisać jak dobry jest Dialog Lustra. Więc, gdy tylko usłyszałam “ostatnie ćwiczenie z kompozycji ma dotyczyć wybranego przez was problemu, drodzy studenci” nie wahałam się długo. No dobrze wahałam. Była pełna obaw. Ale kiedy brakuje mi słów to używam obrazów. I tak też się stało. Gorąco polecam Wam kochani przeczytanie wszystkich opowiadań,ponieważ pozwolą Wam dostrzec cały kunszt Marqueza, ale dzisiaj przybliżę Wam istotę tych trzech tak dla mnie ważnych i tak mocno dotykających mojego serca.
No więc możecie go kojarzyć z “Miłość w czasach zarazy”, czy “ Sto lat samotności”, ale ja dzisiaj chcę go Wam przedstawić z innej strony. Ze strony opowiadań. Wcale luźniejszych od jego powieści. Ze całego zbioru opowiadań zawartych w wydaniu z 2008 roku najdłużej zatrzymałam się nad opowiadaniami Dialogu Lustra. Mistrz realizmu magicznego wciągnął mnie do wnętrza swojej głowy i pozwolił mi się tam zadomowić. Muszę przyznać, że nic nie fascynuje mnie tak bardzo jak ten zbiór. Jest to szczerze mówiąc jedyna książka, do której tak często wracam. I to nie bynajmniej z przyjemności. Po prostu zawsze gdy obudzę się we mnie dziwne pragnienie dotknięcia i przytulenia całej mojej duszy łącznie z wadami, Marquez rozbija mnie na miliony kawałeczków, obraca w perzynę, rozszarpuje na kawałki, bym mogła powrócić do bycia szczęśliwą w swoim bycie. Aż brak mi swój żeby opisać jak dobry jest Dialog Lustra. Więc, gdy tylko usłyszałam “ostatnie ćwiczenie z kompozycji ma dotyczyć wybranego przez was problemu, drodzy studenci” nie wahałam się długo. No dobrze wahałam. Była pełna obaw. Ale kiedy brakuje mi słów to używam obrazów. I tak też się stało. Gorąco polecam Wam kochani przeczytanie wszystkich opowiadań,ponieważ pozwolą Wam dostrzec cały kunszt Marqueza, ale dzisiaj przybliżę Wam istotę tych trzech tak dla mnie ważnych i tak mocno dotykających mojego serca.
Kobieta,która przychodziła o szóstej
Gdzieś na świecie jest kobieta, która zawsze przychodzi do tego samego baru od Bóg wie ilu lat, zawsze o szóstej po południu, zawsze głodna jak wilk i bez pieniędzy. Zawsze po upojnym czasie z jakimś mężczyzną. Barman- Pepilo- zawsze karmi ją nie biorąc żadnych pieniędzy. Kocha tę nieszczęśliwą i zimną dla niego jak lód kobietę. I ta kobieta pewnego dnia przychodzi i mówi”to co innego”. Pepilo wie,że przyszła o szóstej, lecz według niej “dziś to co innego” i byłą tu za piętnaście szósta. Prowadzi z nim rozmowę sugerującą, że była wcześniej mimo, że tak nie było. Co się stało? Dlaczego kobieta twierdzi że była wcześniej? Dlaczego wykorzystuje miłość prostego i praworządnego barmana, by “dał jej kolejne piętnaście minut”? Skąd twarde warunki, przy jednoczesnych spekulacjach i domysłach? Dlaczego wspomina o tym, że brzydzi się mężczyzn dzisiejszego dnia? Czym dla niej jest miłość?
Gdzieś na świecie jest kobieta, która zawsze przychodzi do tego samego baru od Bóg wie ilu lat, zawsze o szóstej po południu, zawsze głodna jak wilk i bez pieniędzy. Zawsze po upojnym czasie z jakimś mężczyzną. Barman- Pepilo- zawsze karmi ją nie biorąc żadnych pieniędzy. Kocha tę nieszczęśliwą i zimną dla niego jak lód kobietę. I ta kobieta pewnego dnia przychodzi i mówi”to co innego”. Pepilo wie,że przyszła o szóstej, lecz według niej “dziś to co innego” i byłą tu za piętnaście szósta. Prowadzi z nim rozmowę sugerującą, że była wcześniej mimo, że tak nie było. Co się stało? Dlaczego kobieta twierdzi że była wcześniej? Dlaczego wykorzystuje miłość prostego i praworządnego barmana, by “dał jej kolejne piętnaście minut”? Skąd twarde warunki, przy jednoczesnych spekulacjach i domysłach? Dlaczego wspomina o tym, że brzydzi się mężczyzn dzisiejszego dnia? Czym dla niej jest miłość?
Oczy niebieskiego psa
Spotykają się od dawna w snach. Prowadzą długie rozmowy i zaprzyjaźniają się tworząc niezwykłą więź. Pierwszy raz kiedy się spotkali powiedział jej, że jej popielate oczy są oczami niebieskiego psa i nigdy nie zapomniała jego słów. Niestety po przebudzeniu mężczyzna nic nie pamiętał, a kobieta tak. Pamiętała również zapach jaki towarzyszył ich spotkaniom i gdy tylko go poczuła obsesyjnie pisała te słowa w widocznych miejscach. Szminką na podłodze drogerii, kredą na murach, długopisem na serwetkach w kawiarni. Każdego mężczyznę napotkanego po drodze witała tymi słowami. “ Potrzebuję znaleźć tego, który powie mi to we śnie”. I mimo, że nie wiedziała jak wygląda, czuła kiedy nie było to to samo. Chcieli oboje żeby pamiętał, ale sfera snów jest nieokiełznana i jeśli obrócisz poduszkę na drugą stronę znowu się spotkacie….jednak ona nadal nie będzie pamiętać w jakim mieście pisała te słowa.
Spotykają się od dawna w snach. Prowadzą długie rozmowy i zaprzyjaźniają się tworząc niezwykłą więź. Pierwszy raz kiedy się spotkali powiedział jej, że jej popielate oczy są oczami niebieskiego psa i nigdy nie zapomniała jego słów. Niestety po przebudzeniu mężczyzna nic nie pamiętał, a kobieta tak. Pamiętała również zapach jaki towarzyszył ich spotkaniom i gdy tylko go poczuła obsesyjnie pisała te słowa w widocznych miejscach. Szminką na podłodze drogerii, kredą na murach, długopisem na serwetkach w kawiarni. Każdego mężczyznę napotkanego po drodze witała tymi słowami. “ Potrzebuję znaleźć tego, który powie mi to we śnie”. I mimo, że nie wiedziała jak wygląda, czuła kiedy nie było to to samo. Chcieli oboje żeby pamiętał, ale sfera snów jest nieokiełznana i jeśli obrócisz poduszkę na drugą stronę znowu się spotkacie….jednak ona nadal nie będzie pamiętać w jakim mieście pisała te słowa.
Ewa w środku kota
Ewa jest zagubioną kobietą. Porzuciła pewnej nocy swoje ciało i błąka się po swoim domu. Na początku martwiła się trochę co się stanie, gdy odwiedzi ją mama i nigdzie jej nie znajdzie, jednak ten lęk szybko zniknął. Jej ukochane książki pokrył kurz, wszystko pozmieniało miejsce. Pozostało w niej tylko jedno pragnienie. By zjeść pomarańczę. Przecież to niemożliwe bez ciała….ah gdzieś tu był jej kot! Pożyczy jego ciało i zje pomarańczę. Oh nie, ciało kota nie pozwoli jej zjeść spragnionego cytrusa,którego kwas czuje już na swoim języku. Czemu nie jadła pomarańczy,jak była w swoim własnym ciele? Dlaczego to drzewo na jej własnym podwórku aż tak jej je obrzydziło? Dlaczego tak ją przeraża. Ciekawe, czy “dziecko” też jest w tej rzeczywistości co ona. Ciekawe? Ale odkąd zechciała po raz pierwszy zjeść pomarańczę minęło tysiące lat…
Mam nadzieję, że zaintrygowałam Was tym realnie magicznym światem. Rzućcie okiem na opowiadania z Dialogu Lustra i poznajcie Marqueza lepiej. Zachęcam z całych sił. Trzymajcie się lepiej niż ja <3 Cześć!
~Sharky
Ewa jest zagubioną kobietą. Porzuciła pewnej nocy swoje ciało i błąka się po swoim domu. Na początku martwiła się trochę co się stanie, gdy odwiedzi ją mama i nigdzie jej nie znajdzie, jednak ten lęk szybko zniknął. Jej ukochane książki pokrył kurz, wszystko pozmieniało miejsce. Pozostało w niej tylko jedno pragnienie. By zjeść pomarańczę. Przecież to niemożliwe bez ciała….ah gdzieś tu był jej kot! Pożyczy jego ciało i zje pomarańczę. Oh nie, ciało kota nie pozwoli jej zjeść spragnionego cytrusa,którego kwas czuje już na swoim języku. Czemu nie jadła pomarańczy,jak była w swoim własnym ciele? Dlaczego to drzewo na jej własnym podwórku aż tak jej je obrzydziło? Dlaczego tak ją przeraża. Ciekawe, czy “dziecko” też jest w tej rzeczywistości co ona. Ciekawe? Ale odkąd zechciała po raz pierwszy zjeść pomarańczę minęło tysiące lat…
Mam nadzieję, że zaintrygowałam Was tym realnie magicznym światem. Rzućcie okiem na opowiadania z Dialogu Lustra i poznajcie Marqueza lepiej. Zachęcam z całych sił. Trzymajcie się lepiej niż ja <3 Cześć!
~Sharky
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz