sobota, 14 lipca 2018

Miłość.


 Dzisiaj napiszę Wam coś o miłości w innej odsłonie. Słyszeliście o Leskim? Jeśli nie, to zaraz o nim przeczytacie.



Miłość. Strona B” – to nowa płyta Leskiego powstała po 3 latach od jego ostatniego krążka „Splot”.
Szczerze mówiąc, odsłuchałam płyty zaraz po premierze i nie była ona tym, czego się spodziewałam. I to bardzo dobrze! Leski bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, choć potrzebowałam czasu na spisanie moich przemyśleń na ten temat.

Album jest efektem poszukiwań i eksperymentów Leskiego. „Splot” dotarł do mnie dzięki lekkości. Może nawet trochę wznosił mnie do nieba. Natomiast „Miłość. Strona B” mimo wciąż wyczuwalnej liryczności, ma już cięższy charakter.

Krążek otwiera utwór „Skąd ten wir”. Lekkie i ciepłe brzmienia mogą powodować u słuchacza poczucie lekkości… Tekst jednak jest nieco inny – niepokojący. Przechodząc dalej już wiemy, że tutaj nie będzie już tak kojąco jak w przypadku pierwszej płyty artysty.

Jedno słowo: syntezatory. To one wprawiają nas, słuchaczy w stan pełen niepokoju. Nadają muzyce przestrzeni i niemalże innego sensu. Dźwięki pod powierzchnią natomiast kołyszą i uspokajają. Oba te elementy, mimo że przeciwne, tworzą harmoniczną całość.

Potęga „Miłości. Strona B” leży jednak w tekście, który powinien odezwać i zawibrować w duszy słuchacza. Pomyślicie pewnie, że to przecież już tak oklepana  w tekstach miłość! Że tu już nie ma więcej nic do opowiadania. Nic bardziej mylnego, kochani! Leski nie porusza tutaj tematu początków miłosnych uniesień i drżenia serca. Nie mówi też o gorzkich i bolesnych rozstaniach. W tekstach tej płyty usłyszymy przemyślenia i historie dotyczące, tego co najzwyklejsze i tego co najbardziej pomijane, bo przecież tak oczywiste. A jednak piękne. Bo to przecież nadal miłość.

Na tej płycie Leski przedstawia, może nie wszystko, ale wiele, co zawarte w miłości i w związku dwojga serc. Uniesienia, ale i upadki, rzeczy niezwyczajne i przede wszystkim normalność każdego dnia.  Przypomina nam o drobnych rzeczach, które tworzą tę miłość, mówiąc głosem z poziomu serca. Głos ten nie ocenia, ani nie mówi nam co robić. Po prostu opowiada o tym, jak poznajemy siebie na codzień, jak się zmieniamy, czego chcemy.

W mojej opinii „Miłość. Strona B” jest o ludziach, którzy są w tym momencie związku, kiedy poznajemy swoją codzienność i uczymy się siebie kochać bez czarów, nawet gdy pojawiają się problemy i zgrzyty.

Jeśli nie znacie, zachęcam do poznania ;)

Brownie

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka