piątek, 27 lipca 2018

Jak grać w coś co nie istnieje?



Pewnie tak jak i mi każdemu mistrzowi zdarzyło się przeczytać książkę, zagrać w grę lub obejrzeć film, która natchnęła nas do poprowadzenia sesji. Kiedy obejrzymy sobie jakiegoś mad maxa to nie ma problemu żeby znaleźć system odpowiadający takim realiom tu patrz neuroshima poprowadzona jako chrom. Lecz co się dzieje kiedy uniwersum świata przedstawionego nie odpowiada żadnemu systemowi lub trzeba by było siedzieć na angielskich forach od autorskiego contentu żeby coś znaleźć. Prawda jest taka, że takie rzeczy bardzo często posiadają jakość co najmniej wątpliwą lub na pierwszy rzut oka widać, że faworyzują dane rozwiązania podczas rozgrywki. Śpieszę wam na ratunek drogie dzieciaczki, żebyśmy więcej nie błądzili jak dzieci we mgle.

Ostatnio bodźcem do prowadzenia czegoś co nie istnieje był “Komornik” Michała Gołkowskiego. W skrócie fabuła przedstawia nam świat po biblijnej apokalipsie tylko coś mocno nie pykło. Bogu się sprawy mocno spieprzyły bo ludzie nie chcieli tak łatwo ujść z tego świata. Apokalipsa jest pewnie wam znana bo kto miał styczność jakąkolwiek z biblią lub naukami religii i języka polskiego w szkole był tym zarzucany, ba nawet może wasza babcia goniła was z laską, że za granie w te dedeki to pójdziecie do piekłów i cytowała apokalipsę jak to jeźdźcy przyjadą i wtedy nie będzie rzucania kostkami. Tak więc świat się sypnął, ziemia się zatrzymała, aniołowie przyszli robić porządek i zatrudnili sobie do tego ludzi, a mianowicie komorników, którzy magią i mieczem (xD) wypełniają wyroki Góry. Pan Meesh jest dość znany w Polsce, ale raczej nikt na podstawie jego książek nie tworzy systemów więc jak takie ustrojstwo poprowadzić. Jest na to kilka sposobów.

1. Szkielety
Idąc dalej w klimat kości i kostek część wydawnictw oferuje nam szkielety systemów. Jest to opisana mechanika bez żadnego zarysu fabularnego ot zwykła kostkologia. Miałem styczność z kilkoma takimi potworkami i muszę przyznać, że nie należę do ich fanów. Pierwsze co trafiło w moje ręce to Savage Worlds. Plan niby fajny, ale tak mocno zagmatwany, że przy objaśnianiu graczom dałem sobie spokój. Nie wiem jak coś co reklamuje się prostotą tworzenia postaci może tak bardzo ją skomplikować. Drugim nienajgorszym rulebookiem jest Cypher. Miałem z nim taką styczność, że leży na półce i kumpel raz go prowadził. Brzmi spoko niestety cały jest po angielsku gdzie nie oszukujmy się część erpegowego słownictwa jest nieprzetłumaczalna na polski język daltego trzeba sobie radzić homerulami. Są jeszcze Adventurers gdzie w kilku stronach dostajemy bardzo łatwy do ogarnięcia system kostkowania, lecz jednak to nie dla mnie. Przed wystawieniem własnej opinii lub przechodzenia do kolejnych kroków tego mojego niby poradnika polecam zapoznać się wam z chociaż kilkoma szkieletami.

2. Modyfikowanie istniejących systemów
Część systemów w dodatkach oferuje nam upgrade takie jak na przykład Neuroshima ze swoimi wspaniałymi kolorkami. Pozwala nam to na prowadzenie na prawdę różnych przygód z różnym nastawieniem na jednym i tym samym systemie. Wspomniany wcześniej Mad Max? No problemo. The Walking Dead? Da radę. Fallout? No panie jak znalazł! Latające rekiny strzelające laserami z oczu i niedźwiedzioludzie walczące z mechastalinem? Nie wiem czy da radę, ale chcę to zobaczyć. Wiadomiks lora się nie zmieni w podręczniku, ale co zabrania nam stworzyć swojego lub wzorować się na istniejącym wywalając fabularną otoczkę z podstawowego podręcznika przy zachowaniu mechaniki. Jeśli nasza inspiracja dopasowuje się chociaż umiejętnościami i atrybutami pod dany system to ułatwia nam sprawę, gorzej jest niestety kiedy nie dajemy rady nic takiego znaleźć. Wiem, że każdy podręcznik ma to napisane na początku i jest to tak oklepany slogan, że na samą myśl cofa mi się, ale podręcznik to tylko zbiór zasad więc nie bójcie się go modyfikować. Oczywiście mówię to do mistrzów nie do graczy nagle zwiększających zasięg broni i miliardy metrów.

3. Tworzenie autorek
Niech pierwszy rzuci kamieniem ten kto nigdy nie próbował stworzyć własnego systemu! Nawet ja nie mogę takim kamieniem se ciepnąć w tłum. NIe polecam tego rozwiązania, bo dam sobie połamać mały palec (nie chcę ryzykować więcej), że większośc z nas ma znikome pojęcie o balansie rozgrywki i logicznym matematycznym podejściu do systemów. Tak o dziwo erpegi są bardzo matematycznymi grami gdzie wszystko musi mieć swój początek i koniec no i poprawny wynik. Spotykałem się z tworzonymi miesiącami epregami, w których jedynym słusznym wyborem był elf mag, a jak wybrałeś coś innego to mg jechał cię strasznie bo on toleruje tylko pięknych elfich magów. Uwierzcie mi pierdolca można było dostać grając ludzkim wojownikiem bo nie było dla niego nawet mechaniki walki mieczem. Tworzenie najswojszego systemu to ciężka sprawa i nie każdy powinien się za to brać, ale jak nie wierzycie to co ja będę wam gadał róbta i grajta ważne by gracze mieli fun no i wy też. Takie rozwiązanie pozwala nam na kreację wszystkiego od zera, czyli lora, mechaniki, bonusów no wszystko może być takie jak sobie chcemy. Duży bonus do takiej pracy mają osoby siedzące w mmo i ogarniające temat. Takie gry zawsze dążą do idealnego balansu rozgrywki dla każdej klasy i z nich można się nauczyć jak takie rzeczy robić.

A wy jakie macie zdanie? Może macie jeszcze inne pomysły na prowadzenie swoich rzeczy? Być może następnym razem przedstawię wam swój szkielecik :D spokojnie testowane na zwierzętach… znaczy się graczach przez ostatni rok :P



Fluffy

1 komentarz :

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka