środa, 4 kwietnia 2018

Sztuka obsługi... No właśnie. Czego?


Witam Was kochani, dzisiaj nietypowo, bo z minirecenzią książki. Dlaczego? Dlatego, że niestety ostatnio nie było mi dane zajrzeć na żaden koncert.
Słyszeliście o publikacji nawiązującej do słynnej „Sztuki Kochania”? Przedstawiam „Sztukę obsługi penisa” Andrzeja Gryżewskiego i Przemysława Pilarskiego.



Mam wiele przemyśleń na temat tej lektury. Przede wszystkim można się w niej dowiedzieć o wielu zachowaniach mężczyzn i kobiet, o relacjach damsko-męskich, o ciele faceta i jego dojrzewaniu. A wszystko opisane w bardzo przystępny i humorystyczny sposób jako rozmowę dwóch mężczyzn o TYCH sprawach. Ale no właśnie? Jakich TYCH sprawach dokładnie? O problemach seksualnych, o strachu, przeżyciach różnych ludzi z dzieciństwa, które mogą się przenieść w psychice na dorosłe życie, o stanach emocjonalnych i upodobaniach, i przede wszystkim o dojrzewaniu (o tym jak bardzo ważnym jest świadomość od najmłodszych lat).
Szczerze mówiąc, zdecydowałam się na zakup tej książki przez jej okładkę i te fantastyczne peniski z kwiatów. Następny w kolejności moją uwagę przyciągnął opis – fantastyczny, swoją drogą. Czytając już pierwszy rozdział, wyciągnęłam się bez reszty.
Lektura takiego wywiadu z seksuologiem to bardzo dobra rzecz. Zwłaszcza, że nasze pokolenie było wychowane jeszcze w małej świadomości, że dziecko od najmłodszych lat już myśli i rozumie. Rodzice mówili nam, że wzięliśmy się z pola kapusty albo, co bardziej popularne, przyniósł nam bocian.
Uważam, że warto przeczytać te książkę głównie ze względu na edukację seksualną, której nie mieliśmy walce lub prawie wcale w okresie dorastania. Oczywiście w głównej mierze jest ona przeznaczona dla mężczyzn, ale, drogie panie, nie zrażajcie się i chwyćcie po te lekturę. Warto poznać ciało swojego mężczyzny. Warto dowiedzieć się jak wygląda proces dorastania przyszłych synów. Warto też poznać myśli i problemu, które przydarzyły się innym ludziom, mężczyznom i kobietom. Przyznam, że niejednokrotnie śmiechłam :D
Dodam jeszcze, że książka została wydana w tym roku. Jest napisana lekko, przyjemnie i humorystyczne. Jest zupełnie inna niż „Sztuka Kochania”, o której w czasie lektury myślałam, że powinna mieć datę przydatności, bo wydawała mi się mocno przeterminowana.

Polecam gorąco!
Wasza Brownie

1 komentarz :

  1. Czytałam Sztukę Kochania i niestety nie przypadła mi do gustu. Ta wydaje się być dość śmieszna 😁

    Zapraszam do mnie:
    www.aleksandra-rutana.pl

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka